Viagra Falls

, ,

No i ciekawe, o czym czytelnicy tegoż bloga sobie myślą? Czy to błąd w nazwie, czy to coś wspólnego z lekiem na męskie przypadłości? A może chodzi o wodospad? Ciepło… Cieplej… I całkiem zimno, bo koktajl o tytułowej nazwie, nawiązuje do kompleksu rzek i wodospadów w północno-zachodniej Norwegii.

Odkąd zacząłem degustować inne trunki niż piwo, ciągle zaskakuję się smakami, jakie można uzyskać, mieszając różne gatunki napojów (nie tylko alkoholowych). Viagra Falls to kolejne zauroczenie. I wcale nie mam na myśli norweskich fiordów.

Bazą koktajlu jest absynt z likierem o smaku kwaśnego jabłka. Sporą część koktajlu stanowi czysta, woda źródlana. No i wisienka na torcie, czyli orange bitters od angostury. No i nie można tu zapomnieć o konkretnym zeście z pomarańczy. Dzięki niemu, na powierzchni koktajlu pływają błyszczące kropelki olejków zapachowych, a nad koktajlem unosi się wspaniały, świeży zapach.

Bardzo, ale to bardzo przykro, ale chyba nikt w Polsce, nie serwuje tego koktajlu. Jeśli chcesz go posmakować, to musisz przygotować go we własnym zakresie. No, albo wpaść do pustego baru…


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *