Oglądasz seriale? Ja bardzo rzadko. Rozmawiać ze mną o aktorach, celebrytach i innych głupotach, to jak dyskutować ze ślepym o kolorach. Jedna z niewielu telewizyjnych produkcji, jakie oglądałem to „Teoria Wielkiego Podrywu”. Ty też? Świetnie… Pamiętasz odcinek, w którym Rajesh odkrył, jak rozmawiać z kobietami?
Wtedy właśnie, Penny uczyła się robić koktajle. Rajesh po łyku Grasshoppera przemówił! Bohater serialu, prawdopodobnie wypił wtedy podstawową wersję Grasshoppera. Moja wersja, to wariant Flying, czyli wzmocniony wódeczką. Cóż składa się na tę turkusową barwę?
Zielona mięta w płynie, czyli likier miętowy – koniecznie zielony (bo jest jeszcze wersja bezbarwna). To on nadaje koktajlowi tę ciekawą barwę. Jak wspomniałem wyżej, w kieliszku znajdziemy też wódeczkę ale i likier kakaowy. Dzięki odrobinie mleczka, kompozycja traci klarowność i nabiera turkusowych odcieni.
Jak likier kakaowy, to do ozdobienia koktajlu, świetnie pasuje crusta z kakao. Dodatkową ozdobę, stanowi mała gałązka mięty, która obok miętowego smaku dodaje świeżego aromatu.
Jak smakuje konik polny? Kiedyś, bardzo popularne były czekoladki miętowe. Ładne pudełeczko, skrywające czekoladki, każda w osobnym papierku. Prostokątne płatki z miętowym nadzieniem, oblane warstwą gorzkiej czekolady. Tak zapamiętałem ten słodki produkt. Tak właśnie smakuje Flying Grasshopper. Jak pyszna, miętowa czekoladka. Ekstra!



Dodaj komentarz