Klasyka gatunku, prawdziwy majstersztyk, orzeźwiający, wspaniały, z nutami pomarańczy. Tfuuu. Co ty pleciesz? To nie moje smaki. Tak sobie pomyślałem, kiedy Negroni miałem pierwszy raz w ustach. Ledwo przeszło mi przez przełyk, jak to może smakować?
Tak na prawdę, nie było aż tak źle. Są takie smaki, których trzeba się nauczyć. Podobno dziecko, musi spróbować coś 5 razy, żeby stwierdzić, czy mu coś smakuje, czy nie. Ja do połączeń wermutów z bittersami potrzebowałem 3 podejść.
Jest zaledwie kilka marek, dobrych, gorzkich likierów pomarańczowych. Jak już raz spróbujesz tych dobrych, to ciężko zastąpić je czymś innym. Mają w sobie coś wyjątkowego. Z każdym łykiem ich smak łagodnieje. Wręcz staje się coraz słodszy.
Dziś kilka fotek Negroni, prawdziwego klasyka, który najlepiej smakuje w upalne dni. Muszę powiedzieć, że koktajl ten doczekał się paru niezłych wariantów. Szczególnie zasmakowała mi wersja z dodatkiem toniku (Negronic).



Zajrzyj do mnie jeszcze, w niedalekiej przyszłości chciałbym się podzielić zdjęciami innego koktajlu z włoskim temperamentem. Będzie równie klasycznie, szybko i do tego z nutką motoryzacji.
Dodaj komentarz